Przyjechałem na odział. Podpięli mnie pod chemię. Usiadłem naprzeciwko telewizora.
Koło dziesiątej przyjechali rodzice. Wyszedłem na korytarz, powiedziałam mamie, że nie mam siły nic mówić i że muszę wracać na salę. Rozpłakałem się.
Wróciłem i usiadłem znowu naprzeciwko telewizora.
I tak siedziałem do końca wlewek, gapiąc się w to co kolega z prawej strony włączał.
Albo koledzy, nie pamiętam.
Piąta wlewka. Nie pamiętam.