Siostra wyjęła mi rano cewnik. No comments. Pisałem już o tym. Mogłoby być gorzej, Rosja mogłaby mnie najechać.
Ta sama siostra nie dała śniadania. Dlaczego? „Bo rzygałby Pan po nim na pół oddziału.” Ok.
„Wypisujemy Pana.” Już? To przecież była operacja, powikłania, pacjent, prawa, jestem taki słaby!
„Panie Wojtku, to był zabieg. Wraca Pan do domu, za tydzień zapraszam na kontrolę i zdęcie szwów. Przemywamy, łykamy, dbamy o higienę. I czekamy na wyniki badań histopatologicznych. Czyli tego co Panu wycięliśmy – to teraz leci do laboratorium, żeby stwierdzić jaki stopień raka Pan ma. Przyjechał ktoś po Pana”.
A tak, to mój partner. Radek, pomóż mi włożyć buty. Siostry są wyraźnie poruszone, że mają gejów na oddziale, przecież nie miały okazji poznać Kasi. Ani mojego synka Dawida. No bo partner przyjeżdzający po odbiór, to w sumie jasna sytuacja.
Pojechaliśmy do sklepu, kupiłem coś na obiad, czego nie pamiętam, żebym zjadł. Tak, jedzenie będzie przez jakiś czas dziwne.